!!!NOWY ADRES! http://zbieglak.wordpress.com/ ZAPRASZAM!!!
Polska
wieś jest piękna. Pola i łąki pełne słońca. Ludzie, którym nigdzie się nie
spieszy. Dzieci, które tutaj wciąż bardziej lubią wychodzenie na podwórko niż
testowanie nowych aplikacji na najnowszym smart czy tam innym Aj-telefonie, o
coraz wyższych numerach mimo braku różnic między modelami poprzedzającymi. Brak
strachu, że ktoś cię zwolni albo zaoferuje ci
niesamowicie korzystną umowę o dzieło, żebyś broń Boże nie dorobił się nigdy
emerytury wyższej niż 400 zł/miesięcznie. Generalnie na wsi – ciężko pracujesz,
masz pieniądze. Opierdzielasz się i leżysz całe dnie brzuchem do góry-
pieniędzy brak. Czyli świat dokładnie taki, jakim być powinien. Raj? Owszem.
Ale wcale nie lekki. Tak się bowiem składa, że ciężka praca jest… no cóż,
ciężka.
Wcale nie jest tak łatwo rolnikowi wychowanemu na wsi. Ale radzi sobie i jest szczęśliwy. Mieszczuch, którego w którymś momencie los rzuca na wieś ma troszkę trudniej, ale również poradzi sobie bez większego problemu. Gorsza sprawa, jeśli jest się Mieszczuchem-Ofermą.
Wcale nie jest tak łatwo rolnikowi wychowanemu na wsi. Ale radzi sobie i jest szczęśliwy. Mieszczuch, którego w którymś momencie los rzuca na wieś ma troszkę trudniej, ale również poradzi sobie bez większego problemu. Gorsza sprawa, jeśli jest się Mieszczuchem-Ofermą.
Jeżeli nie znacie takiej osobistości, pozwólcie, że
przedstawię. Jest to osoba, którą ludzie czasami z rozbawieniem, czasami z
irytacją, ale niezmiennie nazywają „nieogarem”, „roztrzepańcem” lub „kimś, kto
następnym razem zapomni zabrać własnej głowy”. Co jest w sumie niesprawiedliwe,
ponieważ głowa, w przeciwieństwie do portfela, dowodu osobistego czy komórki,
jest ogólnie dość nierozerwalnie połączona z całą resztą nieogara. Taki właśnie
Mieszczuch-Oferma między osiemnastym a dwudziestym piątym (choć do tylu wcale
się nie przyznaje) rokiem życia, wyrabia dowód osobisty co najmniej 3 razy,
ponieważ poprzedni został zgubiony. Zwykle oskarża bliżej nieokreśloną złą osobę o kradzież, po to, by miesiąc po wyrobieniu nowego dowodu
odnaleźć stary pod kanapą, w podartym płaszczu, czy nawet w najgłębszej
przegródce własnego portfela. Która wcale nie jest aż tak głęboka, jak wstyd
nakazuje sobie wmawiać. Jeśli Mieszczuch-Oferma jadąc na weekend do rodziców
zabiera ze sobą komórkę, niemal na pewno ma ona 10% baterii oraz ładowarkę
pozostawioną w mieszkaniu, przygotowaną do spakowania. Jeśli akurat telefon ma
baterię pełną a ładowarka faktycznie spoczywa bezpiecznie w walizce, można mieć
pewność, że sama komórka te 3 dni spędzi leżąc sobie i relaksując się na półce
w korytarzu, na którą szykujący się do wyjścia roztrzepaniec położył ją
dosłownie na sekundę, żeby zawiązać buty. Taka osoba prawie zawsze ma problem,
żeby zdążyć gdzieś na czas. Bywa, że jako typowa kobieta, szykuje się po prostu
za długo. O wiele częściej zdarza się jednak, że gotowa do wyjścia, z jednym
butem na nogach a drugim w zębach biega po mieszkaniu krzycząc (a raczej
mamrocząc- z powodu tego buta) do otaczających ją mebli: „gdzie są moje
klucze?!”. Jeśli szafa oraz komoda odmawiają współpracy i nie chcą odpowiedzieć
na to pytanie, zawsze można po prostu porozrzucać wszystko, co się da, licząc,
że klucze same wypadną. Na przykład z powłoczki na kołdrę lub kosmetyczki.
Ostatecznie może też się okazać, że od początku były w kieszeni nieogara. Jeśli
jakimś cudem uda się wyeliminować ten problem na tyle wcześnie, że nie jest się
zagrożonym spóźnieniem, wciąż jeszcze można pomylić autobusy (bo 96 i 69 wyglądają
podobnie), wysiąść na złym przystanku (przysięgam! Ostatnio TU było to biuro.
Przenieśli, czy co?!) lub podnosząc nagle nos znad czytanej książki spostrzec,
że poza nieszczęsnym nieogarem tramwaj jest pusty, gdyż zamiast wysiąść dwa
przystanki temu, roztrzepaniec dojechał sobie na pętli i będzie musiał tkwić
tam kolejne 10 minut. Tak w skrócie wygląda charakterystyka Mieszczucha-Ofermy.
Jeśli można czegoś zapomnieć-zapomni. Jeśli można zrobić coś łatwo-znajdzie
sposób by utrudnić sobie życie. Jeżeli istnieje jakakolwiek możliwość, że się
potknie, przewróci, przywali w coś głową lub rozwali jakiś starannie ułożony
stos bliżej nieokreślonych przedmiotów – Mieszczuch-Oferma z tej szansy
niezawodnie skorzysta. Podejrzewam, że nawet jeśli myśleliście, że nie znacie
żadnego Mieszczucha-Ofermy, teraz wiecie, że to nieprawda. Zamykając oczy na
pewno potraficie przywołać wspomnienie kogoś z krewnych czy znajomych, kto
idealnie pasuje do tego opisu. Moi krewni i znajomi niestety wytypowaliby mnie.
Osobę, która potrafi zgubić się we własnym ogródku. Kogoś, kto, jeśli lubisz
śmiać się z innych – zapewniłby Ci dużo rozrywki. I teraz pomyślcie, o
przeniesieniu takiej ofermowatej osoby w całkowicie nową scenerię. Coś po
prostu musi pójść nie tak.
Łaaaaaa! Przecież to jest doskonały wstęp do książki!. A jak już wydamy książkę, to potem film. Oczami wyobraźni widziałam, każdą odgrywaną scenę słyszałam głos i lektora w tle! Doskonałe.To będzie hit!
OdpowiedzUsuńDaga bedzisz grac w tym filmie głowna bohaterke! ;D
OdpowiedzUsuńnie no, ja ci powiem, ze az chce sie ciebie czytac ;) i dlaczego tak pozno zalozylas bloga? ... (po krotkiej chwili) nie! nie moglas go zalozyc wczesniej. Wlasnie teraz jest najlepszy na to moment! uwielbiam Cie normalnie!
Agato jesteś lepsza od Grocholi i Kalicińskiej razem wziętych! Czytam z wielką przyjemnością i rozbawieniem. Chcę więcej...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nie wiem, którą ze znanych mi, czy nieznanych Baś jesteś, ale dzięki Tobie właśnie zrobiło mi się bardzo głupio, że tak długo czasu nie znajdowałam
Usuń